23 września 2020, 09:08
Kot głupi stoi i nie wie zupełnie,
Czy to on z pełni księżyca na pełnie...
Coraz mniej rozumny się staje,
A może coś innego uderza o skraje,
Rozsądku, cierpliwości oraz wytchnienia,
Chciałby Kot mieć życie ale go nie ma.
Lecz myśli wysyła i analizuje...
Czy sytuacja ta czegoś nie obrazuje?
Może chodzi o głębszy sens istnienia...
Bo jeśli czekamy na Coś czego od razu nie ma...
To wtedy to Coś się bardziej docenia.
Krążą myśli, wyobraźnia pracuje...
Kot już nic nie wie i się emocjonuje,
Chciałby być istotą doskonałą,
Nieskazitelną ideom oddaną...
Lecz jest tylko głupim Kotem, naiwniakiem,
I choć nie oszukuje i nie jest cwaniakiem...
To i tak nie jest szczęście mu dane,
Ale ten Kot ma coś przejebane...
Może to wina jest wyborów jego,
Nie chciał nigdy skrzywdzić nikogo innego,
Lecz pech nawet Koty dotyka – niesłychane!
Kot w nieszczęściu to brzmi jak w kawale.
I co ma zrobić to biedne zwierze?
Poddać się? Wejść na najwyższą wieżę?
By oddać naraz wszystkie dziewięć żyć,
Nie myśleć, odejść, zapomnieć by być...
Lecz czemu wciąż trwa?
Czemu nie znika?
Co tak go trzyma usilnie w nadziei?
Nie schodzi nawet drodze zawiei...
Jedno jest tylko co zaczyna rozumieć,
Chce bardzo nauczyć się – chce umieć!
Darzyć znów kogoś prawdziwym uczuciem...
I choć wiąże się to z samotnym snuciem,
Myślami, które wiodą go często na próbę,
Chwilami cichymi co czynią rozróbę...
Nieporządek i chaos wprowadzają,
Nie raz nocami spokoju nie dają,
To chce ten głupi Kot znów zaznać uczucie...
Prawdziwe i szczere w każdej życia nucie...
Bez wymówek i kłamstw natchnionych,
Chce być też szczerze uczuciem obdarzony.
I choć czekać musi bez braku gwarancji na powodzenie,
Godzi się! Nie bacząc, że może jest to tylko złudzenie.