08 listopada 2020, 09:25
Na początku zacznę pisać tak…
Minęło sto dni… ale jak!
Niczym błysk, jakiś flesh,
Kocie - Tobie minęło to tak też?
Ok. Zacznę właściwy tekst nanosić,
Baw się dobrze czytając - chcę poprosić.
...
Umiem tak czasami dla niepoznaki,
Patrzeć w niebo na latające tam ptaki.
Udaje wtedy, że mnie nie ma,
Świat przecież i tak się ciągle zmienia,
Nie potrzebuje mnie, a ja jego,
Cudowna wolność od Siebie Samego!
I niech tak będzie, tak zostanie,
Rano wstaniemy i zjemy śniadanie,
Wieczorem położymy się spać,
Będziemy tak sobie sami dla siebie trwać,
I nie widzę w tym niczego złego,
Wszystko jest dobrze, zatem dlaczego…
Nie rozbieram myśli, nie analizuje,
Oddaje się temu co jest i to przyjmuje.
A co będzie mi dane sam nie wiem tego,
Nie szukam w sytuacjach czegoś złego.
Niech dzień mija, słońce zachodzi…
Nocą jest pięknie też - nic zatem nie szkodzi.
Wszystko jak woda - "panta rhei",
Płynie sobie życie, zrozumieć to chciej,
Nie poradzimy nic, że z każdym juz dniem,
Chwile minione stają się snem.
Ale to wszystko ma swoje zalety co nie?
A na koniec powiedzieć jeszcze coś chcę,
W zasadzie przypomnieć - taka słowna joga,
Nie zapomnij Kocie iść do ginekologa (: