22 grudnia 2020, 23:53
Szybki zwrot akcji i upadek, chyba na łap cztery,
Z resztą okaże się niedługo – do cholery!
Czas... Zawsze tak pogania albo szydzi z Nas.
Mija i niechybnie przemijając pokazuje to,
Czego widzieć nie chcemy – śmiertelność swą...
Ale dziwnie bo przecież on nie umiera,
Zmienia miejsca, gdzie indziej dociera.
Czasami obchodzi się z nami brutalnie,
Innymi razy miło niewyobrażalnie...
Trwa sobie w zawieszeniu wesołek taki,
Jest gdzie mu się podoba – ma własne szlaki.
Niczym Kot, też pojawia się i znika nieraz,
Ciekawe co będzie robił dziś? … Teraz?
Może na niebie z gwiazdami zatańczy coś?
Bądź niespodziewanie porwie Kota do tańca ktoś?
Nieznane drogi, inne spojrzenia czy coś się tu zmienia?
Przepraszam szanowny czas, lecz czy to coś dotyczy Nas?
Pytań bez liku, zadawać je mogę godzinami,
Odpowiedzi spłyną ale kiedyś, pod zamkniętymi powiekami.
A może gdy będę spokojnie jakąś nocą spał,
Nagle zajdą zmiany których nie będę chciał?
Lecz jak Kot na cztery łapy twardo stanę...
Nie pierwszy raz z resztą będzie mi to dane.
Zbyt wiele rozumiem – mówię do świata,
Czasami głupka strugać muszę albo wariata.
I akceptuję wiele, nie zmuszam do niczego,
Bo chcę aby ktoś pragnął jedynie tego samego.