12 maja 2021, 22:50
Zburzyłaś mój świat, który złożyłem.
I dobrze! Bo sam z siebie zakpiłem.
Zamknąłem się gdzieś, odszedłem daleko,
I co noc pod zamkniętą powieką...
Brak marzeń był, zwykłe tylko złudzenie,
Że tak ma być i niczego nie zmienię.
Aż tu nagle pojawiłaś się Ty...
I znów pojawiać zaczęły się sny.
Różnie bywało, nie zawsze po drodze,
I nie, to nie jest tak, że teraz Ci słodzę,
Jedak musisz to wiedzieć, być świadoma,
Uczucie do Ciebie, nie jest jak słoma.
Co szybko zapłonie i nagle zniknie,
Nie zdąży ogrzać i nie przeniknie...
Wiedz, że do Ciebie uczucie me ogień żywy,
To nie są jakieś krótkie zrywy,
Ale ciągłe uczucie, które pragnę rozwijać,
I nie chce się z Tobą mijać, rozdrabniać na drobne.
Nie chcę Cię stracić, zgubić, i tym podobne!
Być pragnę i marzę byś i Ty była,
Na stałe ze mną razem żyła...
Abyśmy prowadzili wspólnie Nasze ułomności,
Razem, szczerzy dla Siebie do szpiku kości,
Byli Sobie wzajemnie jak filary, grunt pewny taki,
Któremu nie straszne są żadne ataki!