02 października 2021, 08:11
Gdy wczoraj nagle się pojawiłaś,
Uwierzyć nie mogłem, że to Ty byłaś!
W progu stanęłaś z tą srogą miną,
Wątpliwości nie mam, tą jesteś, jedyną!
I najgłupszym człowiekiem bym był,
Jak z własnej woli bez Ciebie bym żył.
Pojąć musisz, że nie strach słowa blokował,
Animuszu także mi gdzieś nie schował,
W momencie kiedy się u mnie pojawiłaś.
Cieszyłem się zwyczajnie, że namacalnie byłaś.
Bowiem z głupoty, chwili słabości...
Pozbawić się mogłem szczerej miłości!
Co zatem sprawiło, że tak się zadziało?
Jakieś diabelstwo namieszać musiało!
Lecz musisz uwierzyć chociaż teraz to dziwne,
Odpuścić nie umiem, a fakty są inne,
Niż to, co wtedy napisałem...
Głupi byłem, złość jakąś miałem.
Wiem już jak strata Ciebie dotknie, zaboli...
Lecz jestem idiotą mimo mej woli.
Nie umiem naprawiać tego co popsuje,
Chociaż teraz właśnie próbuję!
Bo tylko kobieta silna, taka jak Ty,
Będzie umiała spełniać me sny,
Twardo stanąć i fundamentem być,
Bardzo tak chcę budzić się, żyć!
I gdy wczoraj w oczy spojrzałem,
Wszystko to nagle w mig zrozumiałem!
Pojąłem jakim idiotą bym był...
Jakbym bez Ciebie, samotnie tak żył!