Siedzę nad Wisłą, myślę co dalej będzie,
Nienawidzę gdy złe myśli kłębią się wszędzie,
Właśnie zdaje sobie sprawę z tego i biorę to do siebie,
Czy dziś wieczorem będę mógł przytulić się do Ciebie?
W sensie czy będziesz obok, bez zwątpień a pewna,
Ze chcesz być tu i teraz jako jedyna ta jedna...
Chodzi o to, że ja na poważnie Ciebie biorę,
A słysząc co mówisz zawsze się boję...
Mam świadomość swoich wad, nie jestem jaki bym chciał.
Szczęścia więcej niż rozumu ten u góry mi dał.
Lecz szczęścia nie ma się wiecznie a będąc świadomym swych wad,
Chcę byś wiedziała, że bez Ciebie kończy się świat.
I tak mi nie wierzysz, nie ufasz, choć nic nie zrobiłem.
Byłem, będę, jestem też teraz bo tak postanowiłem.
Ale słowa ranią, uderzają jak fale o falochron i ślady żłobią,
Mam rysy na duszy i one mnie zdobią,
Oznaczony jestem przez los bądź głupotę...
Chociaż próbuje odnaleźć w tym cnotę,
Boję się, że zawiodłem Ciebie, Twe wyobrażenia,
Wiesz... Kolejny Debil obok, nic się nie zmienia.
Jestem trochę samotnikiem, lecz boję się być sam...
Odkąd jesteś w mym życiu odczuwam inny stan.
Jest to coś co wpływa na mnie, może odmienić,
Nie wierzyłem, że w życiu mym coś może się zmienić.
Brak wiary miałem, w zasadzie zwątpiłem...
I żyłem tak sobie wiesz... Bo żyłem.
Wszystko czym się otaczałem było szczęścia mirażem,
Odbijałem sobie niefortunny zbieg zdarzeń.
Odchodziłem myślami i uciekałem od prawdy, banały.
Bałem się przyznać i dostrzec jak bardzo niedoskonały...
Jestem ja i mój świat - od dziecka pozory.
To przez to nauczyłem się dostrzegać wszędzie kolory.
Bo nie osiągnąłem niczego i nie osiągnę już.
Urodziłem się, dorosłem, zestarzeje i cóż.
Kurz spowije mnie, moje dokonania i marzenia,
Czasami trzeba zrozumieć, i żyć od niechcenia.
I szło mi z tym dobrze, uśmiech do ludzi w środku nic,
Myślałem, że dam radę sobie tak żyć.
Lecz poznałem Ciebie, pojawiałaś się nagle Kocie,
I w całej tej nieoczekiwanej, życiowej poście,
Sprawiłaś, że zechciałem obudzić się,
Wyrwać z letargu odegnać co złe,
I szczerze zacząć w coś wierzyć, pragnąć by to zostało,
Nie na chwilę, lecz na zawse... Bo ciągle mi mało,
Mało Nas, Ciebie, życia codziennego razem,
I wiem, że przeszłość nie ujdzie mi płazem,
Lecz nie umiem poddać tego co mamy,
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Nie chcę popsuć w życiu już niczego,
Chociaż tak bardzo boję się tego...
Bo znam swe wady, ciężko się zmieniam - ale pracuje.
Chcę byś wiedziała, że nie żałuję.
Bo być lepszym człowiekiem, uczysz mnie być,
Z Tobą jedyną pragnę, chcę żyć!