Najnowsze wpisy, strona 333


24.01.2021


24 stycznia 2021, 21:29

Gdy stoisz na balkonie i patrzysz myślami,

W dal spoglądasz, tak jakby za chwilami,

Twój czas to jest, dla Ciebie wszak cały,

I choć mróz, deszcz czy wiatry by wiały,

Wciągasz powietrze tam pełnymi płucami,

W mgłę zmieniając je, wypuszczasz ustami.

Potem wracasz do myśli niechętnie nieraz,

Bo w głowie masz to co się dzieje teraz.

A wiele tego, na raz, często się dzieje, 

Są nerwy, obawy, uśmiech oraz nadzieje.

I znów filtr do ust przykładasz nikotyna działa

Myślisz teraz czego byś naprawdę chciała,

I uśmiechasz się pod nosem delikatnie, 

Ponieważ myśl się czasem taka zatnie,

Że szczęście może być nieoczekiwane,

Przyjść samo tak niespodziewanie…

A nim się obejrzysz czas kończy się twój,

Papieros jest jeden a zimno w @#&%.

Bardzo znaczy się, dreszcze na skórze masz

Ale czy od zimna? Ty odpowiedź już znasz.

23.01.2021


23 stycznia 2021, 22:21

Coś Ci dzisiaj przeczytam chcesz?

Dobranockę mam dla Ciebie wiesz?

To nic takiego, splecionych kilka słów,

Którymi pragnę uraczyć Cię znów.

...

Otóż w dniu jakimś, razu pewnego,

Nikt nie wie skąd i dlaczego,

Pewien chłopiec zmienił się nagle,

Po tym gdy dotknął złotą szable, 

Zawieszoną na ścianie pod obrazem,

I jego dłoń w kontakcie z żelazem,

Sprawiła, że mgła pojawiła się szybko…

No, a chłopcu jakoś się znikło.

Lecz spokojnie, nie rozproszył się ot tak.

Zmienił formę swą ale jak!

Zamiast dwóch nóg czterech łap używał,

A gdy myszy widział nagle się zrywał,

Pewnie się domyślasz w co się przemienił,

Oraz jak nagle życie swe zmienił.

Trwało czas jakiś nim pojął dlaczego, 

Spotkało go coś tak nieoczekiwanego. 

I nie wiedział jak ma sobie poradzić,

Jak w tej sytuacji temu zaradzić.

Błąkał się tak dniami, miesiącami…

Nim się obejrzał było już latami.

Pogodził się już z tą sytuacją.

Nawet chodzić zaczął z gracją.

Po dachach i płotach zwinnie skakał,

Życiem się cieszył i radość też łapał.

Łatwo wpaść w kogo się zmienił,

Jak Koci się stał i to docenił.

A co było zanim w Kota się zmienił,

Jak żył wtedy skoro potem to docenił?

Czemu rękę po szable wyciągnął?

I co wówczas myślał, że osiągnął?

Wytłumaczę troszkę bowiem rzecz nie jego,

Zatem chciał wziąć coś kogoś innego.

Ukraść się znaczy planował tę broń,

Ale gdy chwyciła za rękojeść jego dłoń,

Wydarzyły się czary nikomu nie znane,

Chłopca w Kota zmieniły nad ranem.

...

I w takiej oto prostocie życia zaczął żyć,

Doceniać co ma i rad, że mógł być.

Pojmował dzień za dniem lekcje nowe,

I chociaż miauczał zamiast mówić słowem,

Bardziej jako Kot ludzki się stał, 

Nie poznawał siebie choć przecież znał.

Pojął bowiem, że życie to nie kwestia mieć,

Ale czuć, ufać, pragnąć i chcieć…

Wówczas można tylko lepszym się stawać,

Kochać, pożądać, nie przestać poznawać! 

...

I co w tej bajce piszę doskonale wiem, 

Bo uczysz mnie Kochać i tego chcę!




22.01.2021


22 stycznia 2021, 23:35

Mam chwilkę i jak ją tu wykorzystać?

Użyć słów dobrych, właściwie skorzystać…

Abyś czytając uśmiechnęła się trochę,

Nie chcę by robiły jakoś za wioche.

Zależy mi abyś wiedziała o tym Kocie, 

Że cenniejsza jesteś niż brylanty w złocie.

Nie ma kruszcu i rzeczy na tym świecie,

Który mój dziecinny upór zmiecie.

Zmieni moje nastawienie do Kociaka Mego,

Którego Kochać pragnę dnia każdego!!! 

21.01.2021


21 stycznia 2021, 19:56

Jak mam powiedzieć, że Kocham Cię?

Choć wszystkie języki świata zjem,

To żaden nie wyrazi tego co czuję,

I uwierz mi bo nie oszukuję.

Zakochałem się na dobre i złe,

Odkąd jesteś nic nie jest mdłe.

Świat nabrał takich kolorów,

Kształtów, nowych wzorów...

Niby chodzę po tym samym padole,

Ale odczuwam bardziej, o ja …

Odczuwam radość, nawet czasem przez łzy,

Wiesz czemu tak jest? Bo pojawiłaś się Ty!

20.01.2021


20 stycznia 2021, 23:25

Kot spadł raz dachu ale na łap cztery,

Jak to się stać mogło do jasnej cholery?

Tak myślał sobie pełen niewiedzy własnej,

Aż tu nagle przy rozbłysku gwiazdy jasnej,

Pojął w mig jak to się wszystko stało, 

I jego nagły upadek spowodowało.

Otóż gdy kroczył nocą tak sobie dumnie on,

Po dachach trzymając w górze swój ogon, 

Nie raczył patrzeć na boki tylko przed siebie,

O niczym nie myślał, głową swą w niebie,

Lecz nie był nad byle czym zamyślony, 

W sumie wydawał się bardziej rozmarzony,

Bo wieczoru pewnego ujrzał cud zjawisko, 

W jednej chwili był gotów poświęcić wszystko

Pragnął tylko poznać tego Kociaka słodkiego,

Wiedział bowiem dla niego wprost idealnego.

Lecz jak była nocą jedną, raz tylko widziana,

Tak już potem nieuchwytna, niespotykana.

Lecz tej nocy zwabił Kota zapach przygody,

Szedł pełen wdzięku i osobliwej urody. 

Aż nagle dojrzał ją stała w świetle księżyca, 

A Przed oczami Kota zupełna ciemnica,

Osłabł, zemdlał i zsunął się z dachu,

Z braku planu co dalej, i jakiegoś rozmachu,

W sensie język do tyłu uciekł coś takiego,

Spanikował widząc Kociaka słodkiego!

A reszta historii już znana, uderzyłby fest...

Ciekawe czy Kot odpuścił, czy na górze jest?