Od czasu do czasu tak zwyczajnie,
Być jak wiatr, nienachalnie…
Bujać się między drzewami,
Przenikać pomiędzy cieniami,
Wdzierać się niepostrzeżenie,
I być niczym mgnienie…
Sprawiać, że każde wspomnienie,
Będzie Nasze, takim się stanie,
Wieczorem całus, a rano śniadanie.
Bez nadęcia i braku wiary,
Boże, pisząc to mam ciary!
Jesteś cudownym małym neuronem,
Złośnicą moją, a nawet spokojem,
I nie wiem jak to się stało,
Nagle uczucie całego oblało,
I szczerze piszę, uwierz w to,
Nie chcę być tajemnicą Twą,
Pragnę byśmy otwarcie się Sobą cieszyli…
Tak aby inni nam zazdrościli.
I niech świat kręci się sobie dalej,
Wina lampkę ponownie nalej,
I bądźmy już, bez myślenia co potem,
Możemy samochodem bądź samolotem,
Oddalić się na skraj wyobraźni, rozsądku,
Spokojnie… wszystko będzie w porządku!