Namiętność, która w żyłach powoli płynie,
Rozbudza sny, odpływa - nie ginie,
Pojawi się znów, czasami znienacka zaskoczy,
Jak cień, który wciąż za nami kroczy,
A gdy odczujemy jej wibracje i na siebie spojrzymy,
Wówczas wiemy, do jednego dążymy...
By poczuć dotyk, ciepło oddechu i smak skóry,
Oddać się w wir, który rozgoni chmury,
Kosztować siebie kawałek po kawałku - powoli,
A przy tym rozpustnie oddawać się swawoli,
Nie myśleć, nie bać się, a więcej tylko chcieć...
To właśnie znaczy dla siebie kogoś mieć!
I mam pewność, że rozumiesz te słowa,
Chcę byś się rządziła, mnie uczyła - od nowa,
Co znaczy perwersja, akt nagłego zapomnienia,
Wiedz, w uczuciach do Ciebie nic się nie zmienia!
Na szczycie pożądania jesteś moją jedyną,
Pragnę Ciebie mieć, podporządkować, wymazać śliną,
Zbliżać usta do wszystkich kącików Twych,
Na górze oraz niżej tych...
Uśmiechnęłaś się - czuję to moja grzesznico Kocia,
Na zewnątrz porządna, a w głowie oh! Psocia!
Pragnę snuć plany - te czyste i grzeszne - o Nas!
I nie chcę słyszeć słowa pas.
Kocham, gdy pieścisz się sama, nawet po kryjomu,
Spokojnie - nie powiem tego nikomu...
Znów kącik poszedł do góry - troszkę zgorszony,
Jednak uwierz mi, jestem Tobą zauroczony...
Nie chodzi w kwestii uczuć, ale to czary muszą być!
Wszak odkąd jesteś tylko z Tobą chcę być!