26 lutego 2021, 20:11
Dziś znów razem, jakoś tak,
Nic już nie jest nam na wspak,
I umiemy nawet razem…
Sie dogadac raz za razem.
Zatem krótko bo mam czasu mało,
Na balkonie palisz śmiało.
Wiedz to jedno tylko zdanie.
Kocham Cie moje Kochanie.
W celu wykradnięcia najcenniejszego skarbu jaki poznałem...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
Dziś znów razem, jakoś tak,
Nic już nie jest nam na wspak,
I umiemy nawet razem…
Sie dogadac raz za razem.
Zatem krótko bo mam czasu mało,
Na balkonie palisz śmiało.
Wiedz to jedno tylko zdanie.
Kocham Cie moje Kochanie.
Kot jak to na niego przystało,
Dżentelmen co mu świata mało.
A cały znajduje w oczach twych spoglądając w nie,
Dostrzega tam tyle emocji i dobrze wie,
Nie wszystkie są jeszcze dla niego.
Ale mrużąc oczy myśli tylko: „ Co z tego?”.
Bo pojmuje, że na dobre trzeba czekać,
W chwilach zwątpienia nie uciekać...
A właśnie wtedy przeć bardziej na przód,
Jeśli pragnie kosztować tych wszystkich cnót.
I nie dać się na szybko zbić z obranego celu,
Wszak na tę Kocice czai się zbyt wielu...
On czuje to i doskonale wie,
Ona jest jedyna, taka jaką chce,
Po co na siłę obaw ma szukać, czy niedoskonałości?
Życie proste jest bez wątpliwości.
Zatem wpatrując się w jej oczy śliczne tak,
Kot wie, że dla niego to cały świat.
Pragnie tonąć w nich oddając się jej dłoniom,
Które po grzbiecie jego czasami się gonią.
W końcu usiłuje tyko by uwierzyła mu, że naprawdę jest,
Iż to co mówi to nie chwilowy szelest...
Krótkotrwałe słówka i czyny bo tak trzeba.
Kot pragnie by pojęła, że jemu spadła z nieba.
Otworzyła jego świat tak pozamykany,
Że gdy to Kot pojął jęknął jedynie” „O rany!”
I nie ma co tu dużo pisać, mówić, kleić słów,
Nie ma po co się prężyć czy pokazywać kłów,
Świat biegnie przed siebie, zmierza gdzieś sobie,
A co będzie dalej Kot na pewno się dowie...
Zatem chyba tylko pozostało mu,
Wierzyć, iż dokona realizacji snu.
Co to, jak to, dlaczego i gdzie?
Coś przemknęło tam szybko we mgle.
Pojawiło się i nagle zniknęło,
Oczy zaskoczyło pod ziemię wsiąknęło.
Nieoczekiwane zarysy, kontury i dreszcz,
Gęsty niczym jesienny deszcz.
I ta niewiedza co właśnie się stało...
Czy aby tak właśnie być miało?
Brak zrozumienia, nieufność i strach,
Jakby wszystko się miało zmienić na dniach.
Jakby nagle życie wywróciło się do góry nogami,
Nie wiedząc dlaczego ciało reaguje zmysłami.
Za szyje chwyta i po niej błądzi odważnie,
Czy to fantazje, a może jaźnie?
Co się dzieje, bo ciało reaguje i trochę mami,
To wszystko jest naprawdę czy pomiędzy snami?
Cóż przemknęło tam nagle, i gdzie zniknęło?
Przecież ot tak się nie rozpłynęło!
Zatem gdzie to jest i co to było?
Chyba jednak tylko się śniło...
Przez moment sprawiło uśmiech i dało wiarę,
Lecz co dalej? Z jakim to było zamiarem?
Ale co tak po ciemku najlepiej się przemyka?
Co najłatwiej uwadze umyka?
Czarną nocą, czarny kot!
Oto sprawca wszelkich psot!
I choć jak kuzyn z Cheshire się nie rozpłynął,
To podobnie jak on na myśli wpłynął.
Sprawił kilka miłych niespodzianek,
Od spacerów, przez pocałunki do Naszych zachcianek.
I dobrze Ci powiem, niech ten Kot trwa,
Masz go Ty i mam go Ja.
Chciałbym dziś na Twej buzi uśmiech narysować,
Myślę nad tym w jaki sposób i czego spróbować.
Aby oczka się nagle beztrosko roześmiały,
I gdybym to widział, usłyszał, poczuł, dzień byłby wspaniały!
Bo radość Twoja, gdy beztrosko jak dziecko się czujesz,
Złych myśli nie masz, a nawet słodko świrujesz.
To najcenniejsze dla mnie sprawy,
I spokojnie, zupełnie bez obawy.
Mam stale niezachwianą wiarę za Nas dwoje,
Nieważne też, że czasem zmieniają się nastroje,
Szukam sposobu jak mogę być, stać się bliski...
Pomimo, iż mój wzrost jest bardziej niski...
Pomimo, że starszy jestem i mam za sobą trochę życia,
To me nadzieje nie są zupełnie bez pokrycia.
Bo widzę gdy jesteśmy obok siebie,
Że ciągnie Cię do mnie jak mnie do Ciebie.
Może zuchwałe to słowa, pisane odważnie co?
Lecz liczy się dla mnie już tylko to,
Aby wyrwać światu, wyszarpać mu ze szponów jego,
Ciebie właśnie... Kociaka cudnego!
Zatem ponawiam swe myśli i chcę dziś uśmiech Ci namalować,
Zastanawiam się czego by tu spróbować...
Mogę mieć w sumie tylko ciche nadzieje,
Że uśmiechniesz się dziś, że coś pozytywnego wiatr przywieje.
Mogę nosić na plecach Ciebie i łzy ocierać,
Szukać słów dobrych oraz kwiaty zbierać,
Kraść sąsiadom owoce także mogę,
By przynosić je Tobie na zgodę.
Nie rozumiem wiele chociaż jestem stary,
Nie mądrzejszy też lecz głupi – nie do wiary!
Uczysz mnie tak wiele Swoją osobą,
Nie myślę o niczym jak byciu z Tobą.
Może infantylnie to wyrażam co?
Ale me słowa i czyny szczere są.
Boje się zostać sam – bez Ciebie czytaj Kocie,
Bo jesteś we mnie zawsze, w słońce i niepogodzie,
Ponieważ pragnę czuć Twój oddech na moim karku,
I trzymać za rękę idąc do lasu bądź parku,
Kłaść się obok i zasypiać będąc dniem zmęczony,
Ale wiedząc, że jesteś i będziesz zasnę ukojony.