Archiwum październik 2021, strona 5


05.10.2021
05 października 2021, 22:06

Króciutko dziś Kochanie moje, 

Ciesze się, że jest Nas dwoje...

Razem zbudujemy Świat Koci, 

I niech nawet coś czasem psoci...

Jakieć zdarzenie nieoczekiwane, 

I tak w mig zostanie okiełznane!

Bo Ty jesteś moją głową, szyją nośną, tą połową...

Która mądrze mówi, nawet radzi, 

A ja to ten, który coś zaradzi...

Wezmę jak szaleniec plany zacznę robić, 

Potem głowy  będę Nasze nimi zdobić, 

I podejmę się ich realizacji Kocie,

Chciałbym Ciebie skąpać w złocie...

Dać te wszystkie gwiazdy z nieba... 

Lecz czy Nam tego potrzeba?

Myślę szczerze, też napiszę...

Gwiżdżę na to, sobie wiszę, 

Wiem natomiast, pewny jestem, 

Zwabisz mnie swym małym gestem.

Bo ja Ciebie pragnę, być pry Tobie też!

Kocham Ciebie - A Ty mnie chcesz!

 

04.10.2021
04 października 2021, 23:51

Słowa dziś mi się nie parują...

Czy myśli moje tego nie czują?

Coś dzieje się w głowie chyba złego...

Czy wyjdę zatem radosny z tego?

Czuwa coś, lecz co to jest?

Anioł dziś czy diabeł ma gest?

Chyba istota raczej na pół!

Rożki na głowie, lecz skrzydła z piór,

Czasem kosmate pomysły ma,

Innymi dniami radę swą da,

I idzie kroczyć drogą z znaków zapytania.

A gdy sformułują się jakieś zdania...

Oby dobry przekaz miały,

By potwierdziły, że Koty tego chciały.

 

03.10.2021
03 października 2021, 12:41

Czasami jeszcze wyleje tu Siebie, 

Coś pogmeram, coś rozgrzebie, 

Myśli same płyną wartką rzeką, 

Krętą ścieżką łzy pod powieką...

Jednak tak drogi czasem muszą się rozejść.

Nie dałbym szczęścia, więc muszę odejść. 

Ale na koniec pamiętaj, że silna i twarda, 

Jak skała! A przy tym jesteś tak bardzo harda!

Nie potrzebujesz obok mięczaka który, 

Będzie załatajstwem emocjonalnej dziury, 

Wiem, że to wiesz, ale z troski jeszczę napiszę, 

Bo pewnie nie raz Twe myśli usłyszę...

Nie bój się wierzyć w to, że się uda,

I chociaż życie to taka paskuda...

To da sie je lubić, a nawet kochać, 

Nie ma co przy niepowodzeniu szlochać,

Lecz twardo stanąć na obie nogi, 

Ocierając kurz, wyzbywając się trwogi...

Iść naprzód, odważnie, śmiało do celu, 

Zrób to! miej odwagę jaką niewielu... 

Odnajduje w sobie za życia, jego kwiecie. 

Żyj i realizuj Siebie, badź kobietą w kobiecie...

Znaczy nie zapominaj o delikatności i rodzinie, 

Gardeja wszak spokojem w twej głowie płynie. 

Ukoisz morze, zaczniesz śnić i usmiech odkryjesz, 

Ułóż pod Siebie wszystko, poczujesz, że żyjesz! 

 

 

 

02.10.2021
02 października 2021, 08:11

Gdy wczoraj nagle się pojawiłaś, 

Uwierzyć nie mogłem, że to Ty byłaś!

W progu stanęłaś z tą srogą miną,

Wątpliwości nie mam, tą jesteś, jedyną!

I najgłupszym człowiekiem bym był,

Jak z własnej woli bez Ciebie bym żył.

Pojąć musisz, że nie strach słowa blokował,

Animuszu także mi gdzieś nie schował, 

W momencie kiedy się u mnie pojawiłaś.

Cieszyłem się zwyczajnie, że namacalnie byłaś.

Bowiem z głupoty, chwili słabości...

Pozbawić się mogłem szczerej miłości!

Co zatem sprawiło, że tak się zadziało?

Jakieś diabelstwo namieszać musiało!

Lecz musisz uwierzyć chociaż teraz to dziwne, 

Odpuścić nie umiem, a fakty są inne,

Niż to, co wtedy napisałem...

Głupi byłem, złość jakąś miałem.

Wiem już jak strata Ciebie dotknie, zaboli...

Lecz jestem idiotą mimo mej woli.

Nie umiem naprawiać tego co popsuje, 

Chociaż teraz właśnie próbuję!

Bo tylko kobieta silna, taka jak Ty, 

Będzie umiała spełniać me sny,

Twardo stanąć i fundamentem być,

Bardzo tak chcę budzić się, żyć!

I gdy wczoraj w oczy spojrzałem, 

Wszystko to nagle w mig zrozumiałem!

Pojąłem jakim idiotą bym był...

Jakbym bez Ciebie, samotnie tak żył!

 

 

 

01.10.2021
01 października 2021, 21:32

Mała porcja świata zaraziła nieba łany, 

Czy Bóg to dostrzeże? Na co będzie zdany?

Wszak codzienność inna nić cuda, 

Czy poskromić się im uda?

A jak staną się na górze tacy jak my?

Wpłynie to jakoś na Nasze sny?

Na wiarę czy wpłynie? 

A może nadzieja zginie?

Wszsytko się wówczas jak mgła rozmaże, 

Raj zaś palec środkowy pokaże...

I wdychać będziemy resztki fascynacji...

Zajadając się sercami własnymi przy miałkiej kolacji.