Kot jak to na niego przystało,
Dżentelmen co mu świata mało.
A cały znajduje w oczach twych spoglądając w nie,
Dostrzega tam tyle emocji i dobrze wie,
Nie wszystkie są jeszcze dla niego.
Ale mrużąc oczy myśli tylko: „ Co z tego?”.
Bo pojmuje, że na dobre trzeba czekać,
W chwilach zwątpienia nie uciekać...
A właśnie wtedy przeć bardziej na przód,
Jeśli pragnie kosztować tych wszystkich cnót.
I nie dać się na szybko zbić z obranego celu,
Wszak na tę Kocice czai się zbyt wielu...
On czuje to i doskonale wie,
Ona jest jedyna, taka jaką chce,
Po co na siłę obaw ma szukać, czy niedoskonałości?
Życie proste jest bez wątpliwości.
Zatem wpatrując się w jej oczy śliczne tak,
Kot wie, że dla niego to cały świat.
Pragnie tonąć w nich oddając się jej dłoniom,
Które po grzbiecie jego czasami się gonią.
W końcu usiłuje tyko by uwierzyła mu, że naprawdę jest,
Iż to co mówi to nie chwilowy szelest...
Krótkotrwałe słówka i czyny bo tak trzeba.
Kot pragnie by pojęła, że jemu spadła z nieba.
Otworzyła jego świat tak pozamykany,
Że gdy to Kot pojął jęknął jedynie” „O rany!”
I nie ma co tu dużo pisać, mówić, kleić słów,
Nie ma po co się prężyć czy pokazywać kłów,
Świat biegnie przed siebie, zmierza gdzieś sobie,
A co będzie dalej Kot na pewno się dowie...
Zatem chyba tylko pozostało mu,
Wierzyć, iż dokona realizacji snu.